13 LISTOPADA 2022

Maryna Gąsienica-Daniel: „Wskoczyć na podium Pucharu Świata”

Maryna Gąsienica-Daniel stawia sobie jasne cele. Po udanym sezonie 2021/2022 i pozycjach w pierwszej dziesiątce zawodów Pucharu Świata polska alpejka nie osiada na laurach. Miejsce na podium, a może wygrana? Dzięki ciężkiej pracy i motywacji marzenia mogą stać się realne.

Z naszą eksportrową alpejką rozmawiamy o przygotowaniach do sezonu, celach i motywacji, a także o tym, jak radzi sobie z presją i rosnącą popularnością. 

Z jakim nastawieniem rozpoczynasz tegoroczne starty? Czy potwierdza się prawda, że apetyt rośnie w miarę jedzenia?

„Na pewno startujemy sezon i całe przygotowania rozpoczęliśmy z wyższego poziomu niż w zeszłym roku, więc cele i założenia są coraz wyższe. Gdybyśmy nie stawiali sobie wyższych celów, to motywacja byłaby trudna i ciężko by się pracowało, więc jak najbardziej, cele są coraz wyższe.”

Wciąż jesteś zawodniczką, która depcze po piętach ścisłej czołówce. Czy ta presja motywuje Cię jeszcze bardziej?

„W narciarstwie alpejskim dużo łatwiej jest gonić niż uciekać. Na starcie sezonu dużo o tym myśleliśmy. Trochę stresowałam się zawodami, ale z drugiej strony pomyślałam że nie ma się czym stresować, przecież ja cały czas gonię. Moim najlepszym wynikiem było szóste miejsce w Pucharze Świata, więc szczytu jeszcze nie było, nie było podium, w które celujemy, więc cały czas gonimy najlepsze zawodniczki. Gorzej maja te najlepsze, bo cały czas muszą uciekać. Jeśli one by źle pojechały, to pewnie wszyscy zaczęliby o tym mówić. Więc trochę się śmieję, ale taka jest prawda, że dużo łatwiej jest gonić. Ja cały czas jestem zawodniczką, która goni podium i zwycięstwa w Pucharze Świata.”

Jesteś dzisiaj w miejscu, o którym marzy każdy początkujący zawodnik. Ale aby tam dotrzeć, nie wystarczy talent, trzeba też włączyć pozytywne myślenie…

„Uważam, że jeżeli przejdzie się wszystkie te etapy, tak jak my to robiliśmy i przeżyje to na własnych kościach, to dziś myśląc o Pucharze Europy można powiedzieć, że to dziecięce zawody. Ale faktycznie, kiedyś Puchar Europy to dla mnie było coś nie do osiągnięcia, dopóki go nie wygrałam. Rzeczywiście trudno jest się przebić, ale wynika to z tego, że młodzi zawodnicy myślą, że to jest coś co jest bardzo ciężko osiągnąć. W krajach takich jak Austria czy Włochy wygrywanie Pucharu Europy, czy nawet Pucharu Świata jest zupełnie normalne. To jest osiągalny cel, trzeba tylko na to ciężko pracować. U nas wciąż jest takie myślenie, że kolejne etapy i kolejne poziomy są bardzo odległe. Jednak jeśli już się to osiągnie, to wtedy widać, że to były, jak mówiłam, takie dziecięce zawody i dopiero teraz zaczyna się poważna zabawa.”

Początek sezonu nie wypalił, bo zawody w austriackim Soelden zostały odwołane. Jak takie decyzje wpływają na Twój harmonogram przygotowań? Czy ma to jakiekolwiek znaczenie, poza zwykłym rozczarowaniem, że trzeba spakować narty i wracać do hotelu?

„Narciarstwo alpejskie jest sportem outdorowym, więc spędzamy dużo czasu w górach, gdzie pogoda zawsze jest zaskakująca i zmienna. Jesteśmy więc przyzwyczajeni do tego, że decyzje są różne i faktycznie czasem zawody są odwoływane. Oczywiście żałujemy, że zawody się nie odbywają, bo każdy z nas był na nie gotowy. Jednak startować w zawodach, które mogą stwarzać niebezpieczeństwo też jest źle. To nie jest także dobre dla widowiska, bo nic nie widać, generalnie słabo to wygląda, więc start nie ma sensu. My jesteśmy do takich zmian przyzwyczajeni i wiemy, że gdzieś w trakcie Pucharu Świata na pewno znajdzie się zastępstwo”.

Mówiłaś już o ogólnych celach na sezon 2022/2023, ale rozwińmy nieco ten temat. Kiedy myślisz o startach w tym roku, co jest na czele Twojej listy?

„Oczywiście głównym celem na ten sezon są mistrzostwa świata w Courchevel-Meribel w lutym. Jednak każdy start w Pucharze Świata po drodze, to są mniejsze, pośrednie cele. Do każdego startu podchodzimy tak samo, z ogromnym przygotowaniem, z motywacją, tak, żeby pojechać jak najlepiej i osiągnąć jak najlepsze rezultaty i dać z siebie wszystko. Nie kryję się z tym, że moim celem na ten sezon, czy może marzeniem, jest wskoczyć na podium pucharu czy mistrzostw świata. W ubiegłym sezonie kilka razy byłam szósta, więc podium jest kolejnym krokiem.”

Po udanych startach w sezonie 2021/2022, olimpijskich nadziejach i wielu publikacjach w mediach, stałaś się zdecydowanie bardziej rozpoznawalna, a narciarstwo alpejskie wróciło na pierwsze strony. Jak odnajdujesz się w takiej rzeczywistości? Czy to zainteresowanie wywiera na Tobie dodatkową presję?

„W trakcie zawodów raczej staram się skupiać na starcie, ale gdzieś pomiędzy zawodami bardzo lubię kontakt z kibicami, z ludźmi zainteresowanymi sportem, czy z ludźmi, którzy nas wspierają. To jest super odczuwać takie wsparcie i słyszeć te wszystkie dobre słowa od różnych osób, które są często całkiem obce. Ja jestem już w tym wieku i tak długo pracowaliśmy na to, żeby dotrzeć do tego punktu, w którym jesteśmy, że bardzo chciałabym to wykorzystać. Chciałabym cieszyć się tym, że jestem w tym miejscu, gdzie jestem. Więc dlaczego miałoby mnie to stresować? Długo na to pracowałam, więc cieszę się, że jest zainteresowanie, że ludzie lubią oglądać, lubią wspierać, pytać, jeździć na zawody, że chcą jakieś gifciki. To jest fajne, tylko trzeba umieć się do tego przyzwyczaić, wypoziomować sobie te kontakty i umieć sobie z tym dobrze radzić.”

Źródło: PZN